poniedziałek, 8 grudnia 2014

Wrażliwość

HNB są z natury wrażliwe. U małych dzieci trudno tę wrażliwość zaobserwować. Na pierwszy rzut oka są to dzieci ciągle płaczące, nieodkładane, wymagające. Dzisiejszy dzień nie tylko pokazał mi jak wrażliwe jest moje dziecko, ale był też okazją do zaobserwowania jak wiele już rozumie.

Odwiedziliśmy dziś moją babcię, był z nami mój brat. Alicja uwielbia kalendarz, który wisi w domu babci, właściwie uwielbia wydzierać z niego kartki, to kalendarz jednodniowy, taki babciny. Zawsze, gdy tylko wchodzimy, moja córka piszczy z radości i całym ciałem kieruje się w stronę tej właśnie ściany. Babcia nie wyrywa kartek, tylko zostawia je dla prawnuczki. Alicja dziś jednak tak bardzo zapędziła się w zrywaniu, że skończyła na 15 grudnia. Wujek, który był z nami zdecydowanym tonem powiedział, że on by na to nie pozwolił. Mała spojrzała na niego, wygięła usta w podkówkę i rozpłakała się z wielkim smutkiem. Po chwili uspokoiła się, spojrzała na wujka, na kalendarz, znowu na wujka i znowu podkowa, smutek, łzy. Nie wyrwała już ani jednej kartki, za to jeszcze raz spojrzała z żalem na wujka i na kalendarz, zalewając się oczywiście łzami.

Kiedy po kilku minutach mała się uspokoiła, wujek przyszedł ją przeprosić. Patrzyła raz na mnie, raz na niego, broda jej drżała, usta wyginały się w podkówkę, miała łzy w oczach, ale już się nie rozpłakała. Uznaliśmy, że przeprosiny zostały przyjęte i można zapomnieć o sprawie, do czasu...

W drodze powrotnej, w samochodzie, rozmawialiśmy o tym, jak dużo rozumieją tak małe dzieci. Kiedy wujek powiedział "mnie bardzo zaskoczyła sytuacja z kalendarzem", Alicja spojrzała na niego, wygięła usta w podkówkę i ponownie rozpłakała się ze smutkiem.

Kiedy wieczorem zasypiała przy piersi, głaskałam ją po główce tak czule, jak tylko potrafiłam i opowiadałam o tym, jak wielkim, ale i trudnym darem jest duża wrażliwość. Nie wiem czy coś z tego zrozumiała, ale jedno wiem na pewno, słusznie zrobiłam kupując jej kiedyś body z napisem "rozumiem więcej niż Ci się wydaje".