wtorek, 19 sierpnia 2014

6 złotych rad dla rodzica HNB

Mam dziecko HNB. Sama byłam dzieckiem HNB. Patrzę na HNB z podwójnej perspektywy.
Jeśli Wy też jesteście rodzicem HNB i pytacie co robić, odpowiadam:

1. ZAAKCEPTOWAĆ
Akceptacja to pierwszy krok do sukcesu. Twoje dziecko ciągle płacze? Nie śpi? Nie je? Ciągle jest w ruchu? Ciągle chcę na ręce? Nie potrafi usiedzieć w miejscu? Nie akceptuje nikogo poza Tobą? Nic mu nie pasuje? Jest ciągle marudne? Ty dwoisz się i troisz, a ono i tak jest niezadowolone? Chciałabyś to zmienić. Owszem, warto walczyć o to, by nie płakało, nie marudziło, zechciało jeść, bawić się czy spać, ale przede wszystkim warto pogodzić się z tym, że twoje dziecko takie jest. Akceptować i kochać. Tylko tyle i aż tyle.

2. NIE SŁUCHAĆ RAD
Mądre rady zawsze w cenie. Tylko tych mądrych jak na lekarstwo. Większość sprowadza się do "Nakarm. Zmień pieluchę. Zostaw, niech popłacze. Idź do lekarza - pewnie chory. Nie rozpieszczaj. Nie noś/nie tul/nie dawaj piersi, bo się przyzwyczai. Nie wyjmuj z wózka/fotelika/łóżeczka."
Nie wsłuchuj się w rady, które niczego nie wnoszą, wsłuchuj się w swoje dziecko.

3. REAGOWAĆ NATYCHMIAST
Z doświadczenia wiem, że dzieci HNB są bardzo niecierpliwe. Potrzebują, aby natychmiast reagować na ich potrzeby. Nie bój się tego robić. Jeśli widzisz, że twoje dziecko zaczyna wiercić się w wózku, marudzić, popłakiwać, postękiwać, wyciągać ręce w twoją stronę, w jakikolwiek komunikuje Ci swoją potrzebę, jeśli tylko masz możliwość, spełnij jego prośbę. Nie bój się rozpieszczenia. Na naukę cierpliwości przyjdzie czas. Obserwując swoje dziecko (aktualnie prawie siedmiomiesięczne) zauważam, że taka natychmiastowa reakcja sprawia, że mała nie zdąży się rozpłakać. A wszyscy wiemy, że HNB potrafi płakać długo i namiętnie. Uniknięcie płaczu to nie wszystko, HNB, które wie, że zareagujesz będzie spokojniejsze. Dobrze jest móc zawsze na kogoś liczyć.

4. NIE OSĄDZAĆ
Nie myśl, że dziecko płacze/marudzi/jęczy/stęka/jest nieznośne/niezadowolone itd. bo chce postawić na swoim/coś na Tobie wymusić/zrobić Ci na złość. Ono w ten sposób mówi "proszę, pomóż mi". Czy wiesz, że ono może się stęsknić w czasie gdy na kocyku obraca się na drugi bok?  Wiesz, że może cierpieć, bo metka uwiera? Wiesz, że świat się kończy, bo zabawka zielona, a czerwona byłaby ładniejsza? Bo pies za ścianą zaszczekał, bo pielucha mokra, bo przeciąg, bo klucz w zamku zachrobotał, bo tata się odezwał, bo tata się nie odzywa, bo za zimno, bo za ciepło, bo słońce świeci po oczach, bo za głośno, bo za jasno, bo za ciemno, bo za cicho,  bo tak dużo się dzieje, bo nic się nie dzieje, bo telefon dzwoni, bo się odbiło po jedzeniu, bo się nie odbiło, bo kichnęło, bo nie może kichnąć, o mokrej pieluszce już nawet nie wspomnę.
Pamiętaj, że każda reakcja Twojego dziecka jest próbą komunikacji. Twoim zadaniem jest nauczyć się odczytywać komunikaty.

5. ORGANIZOWAĆ CZAS
HNB marudzi/płacze/jęczy/stęka itd. zawsze wtedy, gdy nie ma nic ciekawszego do roboty. Pamiętam, że do 6 roku życia płakałam zawsze, gdy nie miałam zajęcie. Nie płakałam tylko będąc z mamą. Gdy tylko znikała z pola widzenia, zanosiła się od płaczu. Pamiętam tylko jedną sytuację, w której zostałam z obcą osobą i nie płakałam. Koleżanka mamy (rzecz działa się w gabinecie dentystycznym, w którym pracowała mama) pozwoliła mi ciąć ligninę na kawałki. Tak się zajęłam robotą, że nie zauważyłam kiedy mama wróciła, a nie było jej około godziny! Dla znudzonego kilkuletniego HNB to wieczność!
Ja w domu odkurzam/ścieram kurze/gotuję/pakuję pralkę/rozwieszam pranie/prasuję!/robię zakupy/myję podłogi z dzieckiem na rękach. Alicja ma zapewnioną potrzebę bliskości, ale przede wszystkim ma zajęcie. Nie leży i nie płacze. Bonus jest taki, że gdy ona śpi, ja zamiast myć podłogę, mogę czytać książkę :)
No dobra, podczas jej snu i tak nie umyłabym podłogi, muszę przecież bujać wózkiem :D

6. ZNALEŹĆ SPOSÓB
HNB to wielkie indywidualności. Szkopuł w tym, że trudno znaleźć dwa podobne egzemplarze. Pytałam wielu rodziców np. o to, co robić gdy dziecko wrzeszczy w aucie. Dostałam dziesiątki rad, wszystkie okazały się nieskuteczne. Metodą prób i błędów znalazłam swoją. Teraz jesteśmy w stanie przejechać 100 km.
Życie z HNB wymaga ciągłego kombinowania (ale za to jak pobudza kreatywność!). Kombinuj więc, szukaj sposobu, nie bój się wypróbowywać najdziwniejszych rozwiązań. Czasem i w szaleństwie tkwi metoda. w końcu nie każdy jeździ z wielką butlą rumianku, i nie każdy przez kilkadziesiąt kilometrów udaje, że kicha, albo wykrzykuje na całe gardło stadionowe przyśpiewki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz