poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Ciąża i poród HNB

Zastanawiam się czy przebieg ciąży i poród może mieć jakieś znaczenie dla HNB. Nie mam na ten temat żadnej wiedzy, ale od początku ciąży miałam przeczucie, że moje dziecko będzie właśnie takie - wrażliwe, płaczliwe, bardzo mnie potrzebujące. Sama nie wiem dlaczego tak myślałam. Może dlatego, że sama byłam takim dzieckiem? Może to matczyna intuicja? A może to moje wyobrażenie miało jakiś wpływ na to, jaka teraz jest Alicja?

Z medycznego punktu widzenia ciąża przebiegała prawidłowo. Nie było żadnych komplikacji. Dbałam o siebie, przyjmowałam witaminy, dobrze się odżywiałam, spędzałam dużo czasu na świeżym powietrzu. Czułam się bardzo dobrze, byłam aktywna, także zawodowo, do końca szóstego miesiąca.

Jeśli chodzi o stan ducha było cudownie. Bardzo pragnęłam dziecka. Nie miałam większych powodów do zmartwień. Byłam spokojna, wdzięczna losowi za moje dziecko. Kochałam je zanim pojawiły się dwie kreski na teście.

To moja pierwsza ciąża, więc nie mam porównania, ale wydaje mi się, że moje dziecko w brzuchu było mało aktywne. Ruchy zawsze były bardzo delikatne, mała potrafiła nie ruszać się godzinami. Moi bliscy, którzy chcieli poczuć kopniaki, długo siedzieli z ręką przyłożoną do brzucha, często nie czuli delikatnych muśnięć maleństwa. Tylko podczas USG mała szalała. Wyglądało to tak, jakby uciekała przed badaniem. Lekarze zawsze narzekali, że trudno obejrzeć poszczególne narządy, bo ona zawsze odwraca się tak, żeby nie było widać akurat tego, co chcą zobaczyć. Już podczas ciąży słyszałam: "Oj, nie posiedzi Pani przy tym dziecku". Z powodu niechęci do prezentowania się na USG, płeć poznaliśmy dopiero w 22 tygodniu i nie mamy chyba ani jednego zdjęcia, na którym widać byłoby twarz. 2 razy zdarzyło się też, że lekarz prosił, abym przeszła się na spacer i wróciła po jakimś czasie, licząc na to, że wtedy dziecko pozwoli się obejrzeć.



W siódmym miesiącu pojawiło się nadciśnienie, zaczęłam przyjmować dopegyt. Z dnia na dzień byłam coraz bardziej opuchnięta, czułam się strasznie ociężała, szybko się męczyłam. Pracowałam z małymi przerwami do 32 tygodnia.

Ostatnie dni ciąży były naprawdę ciężkie, choć wtedy nie narzekałam, myślałam, że z narzekaniem trzeba poczekać do 36 tygodnia, nie zdążyłam - Alicja urodziła się w 35 tygodniu ciąży.

W noc odpłynęły mi wody płodowe. Wiedziałam, że moje dziecko ułożone jest miednicowo. Do końca liczyłam na to, że się obróci, tak bardzo chciałam rodzić naturalnie.

Do szpitala dotarliśmy około 3:00 nad ranem. KTG wykazało minimalne skurcze. USG potwierdziło miednicowe ułożenie i odpłynięcie części wód, badanie ginekologiczne nie wykazało rozwarcia. Lekarze twierdzili, że nie rodzę. Ja jednak czułam, że to już. Pojawiły się skurcze, występowały co 10 minut, trwały około 2 minut. Odszedł czop śluzowy. Do 7:00 rano nikt mnie nie badał. Położne z dyżurki uśmiechały się tylko gdy mówiłam, że coś się dzieje. Ja byłam pewna, że niedługo wezmę w ramiona moje dziecko. Odmówiłam zjedzenia śniadania, które podano o 7:30. O 7:45 lekarz zgodził się mnie zbadać. O 9:00 byłam już na sali operacyjnej. Moja córka przyszła na świat o 9:30. Poród odbył się przez cesarskie cięcie.

Czy któryś z tych czynników miał jakiś wpływ na to, jakim człowiekiem jest i będzie moja córka? Nie mam pojęcia.

Wiem tylko, że ja również byłam HNB. Ja też urodziłam się przedwcześnie. Przyszłam na świat w 36 tygodniu, ale moja mama rodziła naturalnie. Poród był lekki i szybki.
I u mnie i u mojej mamy akcję porodową poprzedziło odpłynięcie wód płodowych.

Wydaje mi się, że ani przebieg ciąży ani sam poród nie generuje HNB. Pewne czynniki okołoporodowe mogą się jednak przyczynić do tego, jak bardzo wymagające czy wrażliwe będzie dziecko.

3 komentarze:

  1. A mogłabyś wytłumaczyć skrót HNB? szukałam w google ale nic nie znalazłam =/ wspołczuje troszeczke ale tez zazdroszcze. (dziecka a nie HNB) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. high need baby - dziecko wysokich potrzeb, w moim wolnym tlumczeniu dziecko wielkich potrzeb.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń